Ciemny pokój. Siedzę na kanapie delektując się chwilą względnej ciszy. Przed chwilą skończyłem czytać dziewczynom kolejną historię o Detektywie Pozytywce.
Wzrok powoli przyzwyczaja się do braku światła. Uszy wychwytują subtelne dźwięki: szmer zegara z sunącą wskazówką, samochód jadący gdzieś na ulicy obok. Po chwili słychać coraz więcej dźwięków. Ktoś zamknął drzwi, gdzie indziej chodzi pralka.
Za oknem również ciemno. Połówka księżyca wisi nad blokiem, w dali majaczą światła drogi do centrum handlowego. Z oddali dobiega sygnał karetki.
A zagram sobie! W konsoli od dłuższego czasu siedzi płyta z Assassins Creed w Egipcie. Połażę sobie po Aleksandrii! Rozentuzjazmowany nowym zamiarem wstałem, wystawiłem stolik pod projektor. Cały czas w ciemności przyjemnej dla oka.
Podszedłem do szafki. Otwieram ją delikatnym przyciśnięciem, drzwi odskakują. Ręką namacałem projektor w czarnej torbie. Wyjmuję go z szafki i nagle…
Brzdęk. Brzdęk.
Ech. Z szafki wypadły kluczyki do skarbonek dziewczyn. Nie ma siły – cały misterny plan poooszedł. Trzeba włączyć światło.