Apple w swoim najnowszym telefonie zdecydowało się porzucić czytnik linii papilarnych, od ładnych paru lat umiejscowiony w przycisku Home, na rzecz logowania za pomocą rozpoznawania twarzy. Podczas prezentacji na konferencji padło stwierdzenie, że żeby zalogować się do telefonu, trzeba będzie poświęcić mu uwagę – spojrzeć na niego.
Tutaj zaczyna się robić ciekawie. To małe stwierdzenie pokazuje co będzie potrafił telefon już za chwilę.
A teraz…
Siedzisz sobie, czytasz artykuł. Nagle w telefonie wyskakuje reklama: 30-sekundowy filmik (no cóż, nie masz wykupionego abonamentu w gazecie więc trzeba przecierpieć). Klasycznie odkładasz telefon. Po trzydziestu sekundach wracasz do lektury.
Za jakiś czas…
Siedzisz sobie, czytasz artkuł. Nagle w telefonie wyskakuje reklama: 60-sekundowy filmik (nie masz abonamentu, trzeba przecierpieć). Telefon wie, kiedy na niego patrzysz. Nie możesz go odłożyć na bok, to spowoduje tylko włączenie pauzy. Patrz w ekran, bo pauza! Po sześćdziesięciu sekundach wracasz do lektury.
W tym czasie oprogramowanie zarejestrowało zmiany Twojej mimiki, rozpoznało zadowolenie, zaciekawienie, a Ty masz za sobą 60 sekund reklamy.
Przy okazji polecam odcinek Piętnaście milionów serialu Czarne Lustro (S01E02). To trochę przerysowana wizja, ale motyw z koniecznością oglądania reklam we własnym pokoju spełnia się na naszych oczach.